Ostatnio kilka osób napisało do mnie: ,,Znajomi mówią, że mam fajny głos. Jak zostać lektorem?” No cóż, na początek zapytałbym, co to znaczy fajny głos. Czy to oznacza, że masz ładną barwę?
Że twój głos brzmi medialnie? A jeśli tak, to czy na tyle medialnie, by móc pracować w zawodzie lektorskim albo w mediach? Jest sporo fajnych głosów na świecie, a jednak nie wszyscy są lektorami czy prezenterami.
Jak więc stwierdzić, czy nadajesz się do zawodu? Na początek zachęcałbym, żeby pójść na warsztaty lektorskie. W największych polskich miastach są organizowane takie warsztaty. Zdarzają się też warsztaty online. Wcześniej warto zapoznać się z dorobkiem prowadzącego.
Innym sposobem jest zgłoszenie się do jakiegoś lektora czy aktora na lekcje indywidualne. Wystarczy ogłosić się na kilku grupach facebookowych, że poszukuje się takiej osoby. W dobie internetu nie jest problemem to, że nie mieszkasz w Warszawie czy Wrocławiu. Możesz brać lekcje online.
Jeszcze inna metoda to znalezienie jakiegoś logopedy medialnego. On, albo znający się na rzeczy lektor, być może powiedzą, że masz rzeczywiście ciekawą barwę, ale np. jest problem z dykcją. To na szczęście można poprawić. Logopeda medialny nauczy cię emisji głosu i pokaże jak czytać teksty, żeby były zrozumiałe dla odbiorcy i żeby dobrze się ich słuchało.
Kiedy znajdziesz już swojego nauczyciela, prawdopodobnie okaże się, że nie jesteś naturszczykiem, który urodził się już z gotowym pakietem zasobów potrzebnych w zawodzie lektora. Ciekawa barwa faktycznie jest decydująca i jeśli ją masz, to już jest dobry początek. Ale być może okaże się, że musisz popracować nad dykcją i interpretacją. Oczywiście przy założeniu, że nie masz problemów, z którymi trzeba iść do logopedy klinicznego.
O co chodzi z tą interpretacją? Inaczej czyta się reklamy, inaczej audiobooki, inaczej filmy promocyjne czy instruktażowe a inaczej filmy fabularne. Kiedy będziesz próbował czytać reklamy, może zdarzyć się, że twój nauczyciel powie, że dajesz za mało energii w głosie, czytasz za wolno albo nie akcentujesz szczególnie ważnych słów czy wyrażeń. (Na przykład Tylko do wtorku 30% taniej! Albo: Tylko do wtorku 30% taniej!) Nierzadko też lektor zasugeruje ci, żebyś czytał bardziej na uśmiechu, to znaczy czytał z lekkim uśmiechem na ustach.
Podobnych trików warto użyć czytając filmy promocyjne. Je również czytamy wesoło, na uśmiechu, ale wolniej i mniej dynamicznie niż reklamy.
A co z audiobookami? Tutaj jednym z najczęściej popełnianych na początku błędów jest czytanie monotonne. Pozbawione ładnej melodii, w którym intonacja jest jakby na jednej linii. Jest w niej zbyt mało kadencji i antykadencji. Niektórzy też popełniają inny błąd. Co chwilę stawiają kropkę, czyli opadają z intonacją, zamiast po prostu czytać tak jak się mówi. Bywa i tak, że tam, gdzie trzeba kropkę rzeczywiście postawić, ktoś podjeżdża z intonacją do góry. Zdarzają się też pauzy w miejscach, w których kompletnie nie trzeba ich robić.
Jak czytać filmy fabularne? Lucjan Szołajski powiedział, że najlepiej przeczytany film to taki, gdzie po obejrzeniu go nie wiedzieliśmy kto czyta. Czyli lektor nie zwracał uwagi na siebie. Był jak szkło przez które przechodzi światło, ale nie zatrzymuje go na sobie. Filmy takie czyta się prawie na biało. Czasem młodzi adepci szkół aktorskich próbujący czytać filmy fabularne próbują podgrywać. Jest to niepotrzebne.
Wszystkie wymienione wyżej rodzaje tekstów czytajmy płynnie, nie udziwniając intonacji czy interpretacji. Czytajmy tak jakbyśmy chcieli coś do kogoś powiedzieć.
Kontakt